To nie bajka, tak było…
Najpierw meritum:
Dekoracja z drewna z elementami złomu. Figurki rzeźbione w lipie, plakat w sośnie. Całość zamontowana na bardzo starej belce co w życiu nie jedno widziała.
Wysokość 32cm, szerokość 17cm, głębokość 12cm.
Nie meritum:
Miałam opowiedzieć bajkę, ale to nie bajka, tak było…
Jest rok 1974, z fabryki wyjeżdża golf mk1. U nas raczej niespotykany ale marzenie wielu. Po dekadach na wiochach najbardziej pożądane auto przez młodocianych kierowców i dostawców poczty. Offtop-Ewo nie zabij, machnęłam się i nadałam pocztexem 🙈, byłam pewna, że inpostem 😭.
Dlaczego krokodyl? To już moje wspomnienie i mojej mamy. Mamusiu kocham Cię dzień w dzień. Dziękuję, że wychowując mnie w takich trudnych czasach zrobiłaś to z takim zrozumieniem dla moich dziwactw i nadwrażliwości, że zawsze mogę na ciebie liczyć…DZIĘKUJĘ ❤️
Krokodyla dostałam od dziadka. Miał ze 150cm, był takim pluszowym naleśnikiem i ledwo się z nim mieściłam na wersalce. Co noc mama albo przekładała krokodyla, albo mnie z podłogi do łóżka, albo mnie z krokodyla do łóżka, i matematyk ze mnie żaden, ale kombinacji było wiele.
I o ile po ciosaniu jej kołków na głowie, że dziecko nie samą mleczną zupą i krupnikiem na schabowym żyje, poddała się z rozszerzaniem mej wybiórczej diety (miała sporo sprzątania, haftowałam aż miło). Z golfami, spodniami robionymi na drutach się nie poddała. Nie miała wyjścia, sklepy puste. A one. Użyteczne, funkcjonalne i dostępne. Wtedy absolutnie każda włóczka gryzła jak krokodyl antylopę. A ja teraz… kupuję sobie najostrzejsze sizalowe myjki, bo gąbki za delikatne do mycia 😂.
Pamiętam też taką latarnię. Mieliśmy na skrzyżowaniu. Jak już położyli asfalt to jeździłam w jej świetle na wrotkach.
Kobieta z plakatu przypomina mi babcię. W 74 nie było mnie w planach nawet. Zostałam poczęta w zimę stulecia 😂 by urodzić się w listopadowej aurze 😂. Babcia kochała kolor niebieski. Malowała brwi miniaturową szczotką do zamiatania, takim mazidłem co teraz też sprzedają w drogeriach, jednak w kolorze mniej przypominającym sadzę z komina. Babcia była piękna, prawdziwa Warszawianka z klasą z dobrego domu. Szczupła i eteryczna. Wstawała jak mama moja teraz, o świcie. By podszykować obiad, zrobić śniadanie do pracy. Jak śpię u mamy, bo zdarza mi się jeździć do pracy dorywczej, to słyszę nad ranem jak się krząta, szykuje mi kanapki do pracy. Najbardziej błogie dźwięki. Dźwięki troski, miłości, zrozumienia.
Zatem niby z dala od meritum ale chciałam nawiązać tą dekoracją do lat 70tych. Myślę, że się udało 😊
Licytacja od 500zł do wtorku godz 21:00:59
Wygrywa najwyższa oferta z podanej godziny lub pierwsza, jeśli zdarzą się takie same. Przebijamy o 10zł. Wysyłka 25zł.
Zapraszam 😊





















Komentarze
Prześlij komentarz